Ciało w coachingu – o praktyce
Tym razem będzie nieco bardziej praktycznie – jak pracować coachingowo z uwzględnieniem ciała? Jak korzystać z tej skarbnicy informacji? Jak korzystać z ucieleśnienia jako źródła wsparcia dla osoby?
No dobrze, może trochę za bardzo narobiłyśmy smaka. Nie za bardzo da się to zamknąć w tekście na bloga. Może znajdziesz tu jednak jakieś inspiracje.
Najprostszymi rzeczami, jakie można robić, by coaching bardziej ucieleśniać, to zapraszanie klienta do poszerzania świadomości swojego ciała. Jeśli coś czuje, to gdzie to czuje? Jak to czuje? Jeśli to jakieś konkretne emocje, to gdzie się umiejscawiają? Co wyrażają? Co ciało mówi, jak reaguje na to, co myśli klient, co zamierza klient? Ściskiem? Czy motylami w brzuchu? A może dreszczami? I czy jeszcze te dreszcze to są w ogóle przyjemne, czy raczej nie? A następnie połącz z umysłem: Jak je klient rozumie?
Niektórzy klienci mogą być gotowi na uczenie się integrowania, głębszego odczuwania sygnałów płynących z ciała – ku pełniejszemu rozumieniu siebie. Inspirując się tym, co można do coachingu zaczerpnąć z psychoterapii Gestalt, można posłużyć się czterema krokami wg C, Kelly (na podstawie Phil Joyce, Charlotte Sills – Umiejętności psychoterapeuty Gestalt):
- Zaproś klienta do uświadomienia sobie, zwrócenia uwagi na jego odczucia cielesne, które są teraz w nim obecne.
- Zaproś do pozostania z tym przez chwilę i zauważenia, jak się to uczucie zmienia. Czy pojawia się jakiś impuls do jakiegoś ruchu? Zaproś do delikatnego wzmocnienia tego ruch i poczucia, jakie to odczucie.
- Zaproś klienta do sprawdzenia, jakie uczucie / emocja wydaje się do niego przynależeć. Jakie to jest? Zaproś do zostania przy tym chwilę.
- Pozostając dalej przy odczuciu i uczuciu / emocji, zaproś klienta do sprawdzenia, czy przychodzi mu do głowy jakaś myśl, jakieś zdanie.
Nie spiesz się, eksploruj łagodnie i cierpliwie. Daj temu przestrzeń, nawet, jeśli klient normalnie w życiu go sobie nie daje. A może przede wszystkim Poproś o chwilę oddechu i poczucie tego, jeśli klient nie wie. Często pierwsze „nie wiem” jest nawykiem niewiedzenia, co się dzieje w ciele, ponieważ klient nie daje temu wystarczająco dużo uwagi.
Ale nie rób z pytań o ciało zapychacza dla momentów, gdy pojawia się moment ciszy, a ty nie wiesz, gdzie pójść dalej. Jeśli odniesienia do ciała nie dasz rady jakoś odnieść do tego, co się dzieje tu i teraz w sesji, to tylko utracisz kontakt, a nie go rozwiniesz.
Kiedy więc przede wszystkim to robić? Oto kilka przykładów.
– Gdy dzięki poszerzeniu świadomości siebie w zakresie fizycznych reakcji na sytuację klient zyska pogłębione rozumienie tego, na ile coś mu służy, jakie ma do tego czegoś nastawienie,
– Gdy masz poczucie rozdźwięku pomiędzy wypowiadanymi przez klienta treściami, w tym decyzjami, a tym, jaka energia temu towarzyszy
– Gdy klient mało się odnosi do tego, co czuje, a nawet jeśli się odnosi, to wydaje się to jakieś płaskie, niepogłębione i wygląda na to, że w decyzjach dominuje sam intelekt.
– Gdy klient utknął i wydaje się, że sama głowa i jej mądre zdania nie wystarczają.
To oczywiście nie wszystko. Jeśli jesteś zaciekawion_ pogłębieniem tematu sięgania do ciała w coachingu, obserwuj naszą stronę oraz funpage na Faceobooku i Instagramie. Będziemy do tematu wracać, a w przyszłości mamy zamiar zaproponować porządny cykl szkoleniowy, w którym ucieleśniony coaching będzie jednym z ważniejszych wątków. Tam pojawi się pogłębienie refleksji z bloga oraz sporo praktyki!
Do następnego!